wrócisz tu po seansie i przeprosisz

Dałem seansowi jeszcze kolejne 10 minut i odpuściłem.
Zapewne wysoka ocena na Filmwebie wynika z tego, że w drugiej połowie produkcji fabuła nabiera rumieńców ale nie byłem jednak na tyle cierpliwy by to zweryfikować. Nie może być tak, że przez połowę filmu dzieje się kompletnie nic a do tego jeszcze w zwolnionym tempie. Przecież to nie opera mydlana.

Kino powinno bawić, poruszać jakiekolwiek emocje itd.
Niestety, ślamazarność scenariusza z każdą minutą skutecznie mnie zniechęcała do kontynuowania oglądania tego dzieła.
Skończyło się na przełączeniu kanału, tak więc temat pozostawiam bez oceny.

Musisz MAX wiedzieć, że MINI nie znaczy mało. To, że nie wybucha, nie znaczy że, że się nie dzieje. Nie pisz w trakcie zerwanego seansu, raczej odłóż sprawę na 3 dni, siorbnij birra i pomyśl, czy pogranicznik dzięki spotkaniu życia w postaci grzechu - przypadkowego ale jednak zawsze i zawsze - morderstwa - w postaci Tommy Lee jako anioła oczyszczenia - spotkał możliwość stania się Człowiekiem (pses duse Ce). Akcja nie jest podstawą bytu filmu. Jest nią sens. I on tu jest, cycu.

Ciągle mnie zaskakują złe opinie o filmach, w których istotna jest refleksja, stopniowanie napięcia i swoisty klimat, no i oczywiście znakomita gra aktorska, a nie akcja w tempo terminatora, transportera, adrenaliny itp itd.
Film znakomity

Oooooo to to, u mnie to akurat 10/10, ale to mój klimat.

Ba, ten film jest trochę jak te Jimenez. Nie każdy je doceni. Dla jednych ono będzie jednym z rajów na ziemi, inni za takiż będą uważali centrum handlowe w Nowym Jorku. Ja akurat jestem wierzącym, i widzę że doceniasz naukę płynącą z Mszy która pada na ten twardy grunt. Może i ty kiedys powiesz, jestem wierzący. :)

Obym nie wymiękł... :) dzięki und niech Ci God bless

Ja naprawdę za każdym razem się zastanawiam jakim cudem ludzi nudzą takie rzeczy jak wprowadzenie w życie bohaterów, obserwacja ich świata itd. Jak już ktoś napisał akcja nie jest sednem filmu. Nie musi się coś "dziać", żeby to, co oglądamy na ekranie było ciekawe. Film jest piękny, krzepiący. W pewien sposób daje nadzieję.

Ustalmy jedno - nie ocenia się filmu, a co za tym - nie pisze się komentarzy o filmie, którego się nie obejrzało. Bez wględu na to, jakie było pierwsze 30 czy 40 minut, film ocenia sie jako całość. Bo jak można dyskutować o filmie z kimś, kto go nie widział? Liczysz, że ktoś będzie Cię przekonywał, że jednak warto go obejrzeć do końca? Tego tematu wogóle nie powinno być.

Nie wiem czy przeczytałeś całość czy tylko temat wątku. A jeśli się odnosi do czyjejś wypowiedzi wypadałoby się zapoznać z całym komentarzem a nie tylko z pierwszymi 30 czy 40 literami ;)

Połowa filmu wynudziła mnie doszczętnie, co pozwoliłem zasygnalizować (zresztą jak widzę nie jestem jedyną osobą którą ta produkcja rozczarowała) i dodałem w drugim komencie, że pozostawiam bez oceny jako że całości nie dałem rady obejrzeć.
Choć mogłem dać w sumie 3/10 bo jeśli obiad mi nie smakuje to nie muszę przecież katować się jedząc wszystko do ostatniego kęsa by wydać opinię.

Nikogo nie mam zamiaru przekonywać, że film jest nudny i basta, bo widzę że się ludziom podoba no i okay.
Nie wyczekuję też aż ktoś mnie przekona, że film jest super aczkolwiek jeśli komuś się chce - śmiało, nie mam nic na przeciwko - w końcu to forum dyskusyjne :)

Hehe, film i obiad to niezbyt fortunne porównanie. Co do oceny, to faktycznie nie oceniłeś - i chwała Ci za to, jednak opinii też nie powinieneś zamieszczać. Sprawa jest prosta - tu (jak i na każdym tego typu forum) opiniuje się filmy, a nie ich pierwsze 40 minut - to bez sensu, proszę tak nie robić na przyszłość :)

ie wiem czy przeczytałeś całość czy tylko temat wątku. A jeśli się odnosi do czyjejś wypowiedzi wypadałoby się zapoznać z całym komentarzem a nie tylko z pierwszymi 30 czy 40 literami ;)" - to samo mozna zażucic tobie jesli chodzi o cały twój temat . z góry przekresliłes po 10 minutach! absurd!@

ale spoko bo nie oceniłeś:)

Eh, po ok. 40 a nie 10...

nie wiem czemu się kolegi czepiacie bo nie skłamał - film jest nudny i tyle, nawet scena "porwania" go z domu nie wzbudza niemal żadnych emocji, nie ma w niej ani akcji ani dramatyzmu, podobnie jak cały film... obejrzałem go do końca bo lubię takie filmy czasami obejrzeć, klimatyczne etc, ale nigdy bym go nie polecił nikomu właśnie ze względu na całkowity brak akcji (chyba, żeby ktoś szukałby filmu na sen), jestem przekonany w 100% że dało się go zrobić lepiej, a wtedy średnia byłaby w okolicach 8 przy liczbie głosów kilkuset tysięcy a nie tak jak jest teraz co i tak zawdzięcza się temu, że ludzie czasami potrafią się opanować i nie dać 3/10 gdy nie obejrzeli do końca, w zasadzie jakby nie końcówka (brak żony, wioski etc) sam dałbym nie więcej niż 5

poza tym ludzie mówią o odkupieniu, wybaczeniu, zachwycają się etc tym zapominając chyba jednocześnie, że Estrada puknął żonę Mike'a i chyba wielkich wyrzutów po tym nie miał, szkoda że mu Pete tego nie powiedział, bo dopiero mogłoby być ciekawie na końcu ;]

A i Mike, az takim wielkim zbrodniarzem nie był.Nie zabił go z premedytacja, zamysłem. Chyba większa antypatia darzymy go za to ,że pukał żonę by wydalic pare kropel białego płynu i nic więcej.

Wielu użytkowników czepia się kolegi, bo film nie jest nudny.