Jestem ostatnią osobą która broniłaby brutalnych metod wszelkich służb, ale to co wyprawiają z
tym strażnikiem to już za dużo. Poza tym to fałsz, nie da się dorosłego człowieka zmusić do żalu
"postawić do kąta". Strażnik żałuje, bo żałował już wcześniej.
Prawdziwi kaci z policji czy innych służb raczej nie żałują tego co zrobili. Strażnik z tego filmu do
nich nie należy.
Tak, nie jest zimnym katem,ale dążył w stronę zapomnienia, pogodzenia się z tym, co się stało. I pozostałby zimnym, zamkniętym na drugiego człowieka. To, co się wydarzyło w jego życiu, to szczęście dla niego - miał szansę nie tylko żałować - doświadczył prawdziwego odkupienia.
Gdyby można coś takiego fundować zabójcom, bandytom - może stawaliby się ludźmi. Przypomnij sobie pierwszy znak jego refleksji - dziewczyna, którą skrzywdził brutalnie, ratuje mu życie po ukąszeniu przez grzechotnika i on potem podchodzi do grupy Meksykanów ( w której Pete już jest) i dołącza do wspólnoty. Dla mnie to pierwszy znak, symbol jego drogi.
Piękny finał filmu, wstrząsający.